12 sierpnia, 2025

Zajawka fabularna – Umiejętności

Dzień X
Ja już naprawdę nie wiem… No bo patrzcie, na przykład – szwagier jaki jest, taki jest, ale na ciesiołce to się zna. Przeca jak razem żeśmy stodołę stawiali, to wiadomo było, żeby jego słuchać, bo wie jakie drewno, pod jakim kątem ciąć, gdzie złożyć i jak. Wszystko się do tej pory trzymało jak ta lala do tego stopnia, że nawet bez żadnych gwoździ potrafił pozbijać wszystko razem. I to stało, i solidne było. A teraz co? Psinco. Każda rzecz obecnie jakaś taka krzywa zaczęła wychodzić, nie mówiąc już o tym, że na drugi dzień się rozsypuje… Ale może od początku.

Jak już kiedyś mówiłem, niepokojąco tu jest w tym nowym Dogan – nie Dogan. Tak żem najpierw myślał, że jest całkiem tak samo, jak przedtem, zanim żeśmy się przenieśli, ale im dalej od miasta, tym bardziej było no… obco i dziwno. Okazało się jednak, że nie do końca tak to działa. A w zasadzie – nie działa.

Sporo ludzi nie przeniosło się razem z nami. Na przykład szpital stoi pusty – ani Siostrzyczka Eve, ani Doktor Gruber się w tę dalszą podróż nie wybrali. Szpital natomiast jak był, tak jest a leki, bandaże i inne „potrzebności” również są na miejscu, choć samo to niestety nie wystarczy. Mamy, rzecz jasna, paru medyków, którzy niby wiedzą, co robią… Tyle, że to już nie jest do końca prawda. Niektórym jako tako coś wychodzi, a innym wcale, choć – na moje oko – wszystkie spece robią to samo i tak samo. Oni jednak z kolei mówią, że „nie, to działa, tylko nie zawsze”. Była z tego niezła awantura, wyzywanie od oszustów i groźby karalne, aż wsadzili wszystkich do aresztu.

Wyszło to jednak każdemu na dobre, bo jak tam razem posiedzieli i ochłonęli, to pogadali na spokojnie i okazało się, że za każdym razem, kiedy któremuś coś nie wychodzi jak trza, to w pobliżu akurat kręci się Szczepan, taki miejscowy „przynieś-podaj-pozamiataj”, co to dorabiał sobie jako niewykwalifikowana pomoc przy czymkolwiek. Zapytali go jak działają różne rzeczy, a on ino się wytrzeszczył, jakby na niego co z krzaków wyskoczyło i powiedział, że nie wie jak. Stoi i patrzy, jak ktoś coś robi i widzi, że krzywo. Wtedy, niczym w przebłysku geniuszu, prostuje to idealnie nie wiedząc zupełnie, w jaki sposób. No i weź tu z głupim gadaj. Ech…

Przez to aktualnie nie możem ze szwagrem nowej szopy postawić, bo się znów rozsypie na drugi dzień – chyba i my potrzebujemy takiego, o, Szczepana. Ma chłopina cholerną ciekawość świata lub, jak to pewien uczony głupek w okularach nazwał, „otwarty umysł”. Jasny gwint! Ja to bym chyba głowy otwartej mieć nie chciał, bo by mi jeszcze co do niej dziwnego wlazło. Teraz Szczepan se każe dopłacać za pomoc i ciężko go w ogóle zaklepać, bo przy wszystkim, co wymaga większego kombinowania jest po prostu bardzo przydatny. Na szczęście są jednak jeszcze inni z taką smykałką, jak on – i dobrze, bo roboty w mieście mamy od cholery…

12 sierpnia, 2025

Zajawka fabularna – Creditsy

Dzień Z
A co to, panie, ludzie nie wymyślą! Jużem wspominał o tych onych korporantach, co to się pokazali jakiś czas temu, ale jeszcze żem nie wspominał najzabawniejszej rzeczy - szwagier zgodził się dla nich pracować. No przeca to trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby tego lewusa wziąć do roboty! A ten jeszcze mi pojechał z całym przemówieniem, jak to on ma dosyć kopania ziemniaków (których, póki co, kopać nie ma gdzie, bo dookoła miasta skażenie), dlatego też wybiera „świetlanom przyszłość prospektora i owocowe czwartki”. Czwartki!

Te czwartki to mnie wtedy jakoś tak szczególnie znerwowały. Powiedziałem mu, by w takim razie wybił sobie z głowy bimbrowe piątki, soboty i niedziele. Była z tego sroga awantura, bo mi zaczął pyskować, że ze mnie to jest cham i prostak. Tak żem się wkurzył, żem się zawziął i żem poszedł pogadać, czy do roboty nie trza kogo w jednej czy drugiej korporacji. Na szczęście okazało się, że w jednej z nich szukali chemika, a że moja światowej i okolicznej sławy receptura bimbru daje mi reputację wyprzedzającą daleko poza obszar, gdzie nogi po tym bimbrze ponieść mogą… to udało mi się tę robotę dostać.


Olaboga, co to na początku było podpisywania przeróżnych papierków, a literki w nich takie maluśkie, że ja nie mogę. To najtrudniejsze chyba było, a żem się spocił (choć powiedzieli mi wcześniej, że procedury będą uproszczone, czy coś). No i dawaj tam panie do laboratorium! Za bardzo już teraz powiedzieć nie mogę, co żem tam z czym mieszał. Generalnie robota jak przy bimbrze, ale jeden z tych papierków, co to go podpisałem, to była jakaś glazura (czy może klauzula) niejasności… lub niejawności, coś takiego.

Tylko, że jak przyszło do płacenia, to żem się zdziwił, bo nie dali mi żadnych piniondzów. Żadnych! Jakże to, pytacie, za darmo robić każą? No nie, ale dziwne to jakieś. Dostał żem taki kawałek jakby tabliczki, cienkiej takiej, służącej niby do identyfikacji. Pokazali mi, że ten „identykiwator” to się przykłada do takiej maszynki, co to na nią Terminal mówią. Pokazuje ona, kto ile ma na koncie piniondzów (znaczy się - ja) no i, co ważniejsze, można z tego konta komuś za coś zapłacić. Myślę więc, że korporacja mi jakby do tej maszynki piniondze rzuca, a dzięki temu również i ja mogę komuś za coś zapłacić (albo mi ktoś może - na przykład za bimber). Przelew to nazywają, więc trochę głupio, bo przelać to bimber można, a piniondze to co najwyżej przesypać.

Od razu żem poszedł po ślusarza. Udali my się w dwójkę do Terminala, po czym nabyłem od niego drogą kupna nową kłódkę. Ziemniaków już przecież nie ma, wody coraz mniej, to i nie będzie z czego nowego bimbru robić. Muszę więc jakoś zabezpieczyć swoje zapasy, przed szwagrem zwłaszcza, bo to świnia i zdrajca - dla innego korpo robi.

Trochę mi się to głupie z początku wydawało, że nie mam piniondzów w kieszeni, ale jakoś to działa. W zasadzie nikt już nie płaci starą walutą - czasem jeszcze ktoś chce się wymieniać na zasadzie „coś za coś", ale rzadko ktoś ma na wymianę dokładnie to, czego potrzebujesz. Żeby więc nikt nie był stratny, to łatwiej jest się udać do terminala - zwłaszcza, że postawili ich w mieście kilka, a w pierwszej kolejności przy barze, no wiadomo! W sumie to i lepiej, bo po pijaku nie zgubię, z kieszeni mi się nie wysypią a i w ciemnym zaułku nikt portfela mi nie skroi, bo "idenkifatory" działają ino dla człowieka, który je od korpa dostał. Że niby palec trza przyłożyć, czy coś (własny, nie cudzy - z cudzym nie działa).

Tak więc kraść się już nie da. Chyba, że by kto kogo zaciągnął do Terminala i zmusił do wypłacenia środków z własnego "idenkiwatora" - czyli, żeby przelew od niego do siebie zrobić. Ale kto by tak zrobił? Chyba, że szwagrowi, tej mendzie aspołecznej… Hmm…

12 sierpnia, 2025

Mayday Medic!

Poszukujemy jeszcze jednej lub dwóch osób medycznych do naszego medpointu ❤️‍🩹

Lubisz pomagać ludziom, masz skończony kurs KPP lub większe doświadczenie ratownicze? Zgłoś się do Mai Baranowskiej lub napisz na naszego maila.✨

Dyżury medyczne trwają po 6 godzin i wymagają utrzymania trzeźwości. Za to czeka Cię darmowe wejście na konwent i szereg bonusów.

7 sierpnia, 2025

Weź własny kubek

Howdy!🌵

To Twoje kolejne Ziemie Jałowe? Z pewnością pamiętasz, że na napitkach nosi się u nas prohibitki. Jeśli jedziesz pierwszy raz i dopiero się o tym dowiadujesz to tak - zakrywamy swoje napoje, żeby jeszcze bardziej wejść w klimat i nie psuć sobie wizualnego odbioru świata. ☣️

W postapo nie ma miejsca na kolorowe, świeże etykietki.

A wiecie na co jeszcze nie ma miejsca? Na marnowanie czegokolwiek.💥

W tym roku apelujemy, żeby zabrać swoje klimaciarskie kubeczki, miseczki, cokolwiek co może wam posłużyć do picia orzeźwiających trunków. W razie czego na barze u nas znajdziecie wielorazowe kubeczki - kupicie raz, a porządnie.🥤

29 lipca, 2025

Zajawka: Strefy

Dzień Y (nie liczyłem)

A mówiłem, a ostrzegałem, ale kto by mnie słuchał? Na pewno nie tych trzech cwaniaków, którzy to postanowili się wybrać do lasu. Powód? Podobno jeden z nich zobaczył jakieś ruiny przez lornetkę to i pomyślał, że pewnie jakieś ciekawe fanty można tam znaleźć. W końcu było to przecież dość blisko, więc co się niby mogło stać. Rezultat? Trzech wyszło, a jeden ledwo wrócił porośnięty jakimś szarozielonym paskudztwem z jednej strony. Aha – sądził również, że z powrotem tak do miasta wejdzie! Trzeba go było odstrzelić niezwłocznie, a później jeszcze oblać naftą i podpalić, tylko że nikt nie chciał tak blisko podejść. Trzeba było zrobić losowanie. Sądzę zresztą, że ta pozostała dwójka, która umarła (podobno w straszliwych męczarniach) miała i tak więcej szczęścia, niż ten, co wrócił.

Te eleganckie ludzie z różnych korporacjów to od początku mówili, że tu w ogóle nie powinno się dać wyżyć i że za cholerę nie ogarniają już nawet nie tego, skąd się tu nagle Dogan wzięło, ale czemu nie pozdychaliśmy tu wszyscy od razu od złego powietrza, wody i wszelkiego paskudztwa. Opakowali to wszystko w wiele ładnych słów, porozkładali jakieś maszyny pomiarowe, patrzyli w ekrany, drapali się po głowie i w końcu wzruszyli ramionami. Oznaczyli różne miejsca jako „bardzo zatrute”, „trochę mniej zatrute” i „prawie da się żyć”. Zostawili również jeden aparat do pomiarów u miejscowego golibrody, po czym się zawinęli.

Czemu u golibrody? Bo to taki trochę mechanik-amator. Zbierał zawsze stare śmieci i składał z nich różne
różności, co to czasem nawet przez chwilę działały, aczkolwiek rzadkim to było zjawiskiem. Tak czy owak, jakoś tam do korporacjów zagadał i dostał sprzęt pod opiekę. Sama maszyna jest spora i schowana gdzieś w mieście, a Golarz nosi przy sobie taki mały dynks, co to pokazuje, gdzie lepiej nie wchodzić, żeby płuc nie wyrzygać. Oprócz tego zawsze chętnie zajrzy do środka jakiejś maszynki (najchętniej takiej, co to wygląda, jakby można z nią było pogadać). Niekiedy coś naprawi, czasem poprawi, ale zawsze trzeba uważać, żeby nie podebrał częścido czegoś, co akurat sobie w wolnym czasie składa.

Korporanty zachęcają do oczyszczania okolicy ze skażenia, bo podobno Dogan jest bardzo cenne pod
kątem wydobycia jakiegoś surowca, ale same nieszczególnie palą się, by tam ludzi wysyłać lub w to jakoś dużo inwestować. Jak to mówią - budżet kwartalny projektu nie chce się spiąć, a margines przy takim potencjalnym stosunku zysków do strat zwyczajnie się nie „karkuluje”, czy jakoś tak. To znaczy, że się może nie zwrócić. Jakby natomiast udało się rozszerzyć te one, te strefy wpływów, to może i by mogli tym pieniądzem sypnąć.

Póki co jednak nikt groszem nie sypie ani nie śmierdzi (a jak już, to wyłącznie czymś zupełnie innym), zaś
w samym mieście, choć niby żyć się da, to średnio jest z czego. Wody coraz mniej, aż ostatnio piwo na kartki zaczęli sprzedawać. Że niby trzy na głowę dziennie?! Absurd. Żreć też za bardzo nie ma co, bo tyle, co akurat na grządkach wyrośnie to jest nic na taką masę luda. Ziarna pod zasiew niby trochę jest, ale wysiać nie ma gdzie. Wyjdzie na to, że w końcu zeżremy i to, a potem to już chyba tylko tynk ze ściany. No i, żeby nie było tak prosto, to zeżremy go po ciemku, bo paliwa do generatorów również mamy coraz mniej (ale zaskoczenie!). Elektrykę już powoli nam zaczęli wyłączać, a wiecie, jak się siedzi w barze, gdy nie ma co pić, co jeść i nawet w karty grać nie można, bo gówno widać? Otóż do dupy. Do dupy się tak siedzi.

No i co, no i miało być fajnie, a jak jest – każdy widzi. Gdyby nie ten ojciec Callahan, to by już wszystkim
się na dobre odechciało. Skąd ten chłop ma tyle pary w sobie, to ja nie wiem. To znaczy wiem - jak silnik na benzynę, tak Callahan chodzi na bimber. Mógłby nie jeść i nie spać, ale póki ma co wypić, to idzie jak burza i nawet drugich za sobą pociągnie. Jak już robi się paskudnie (tak jak wtedy, gdy paru gnojków się skrzyknęło, zabarykadowało z zakładnikami w Pimpusiu i kazało sobie resztę żarcia przynieść, bo inaczej po kolei wszystkim łby pourzynają), to warto mieć ojczulka po swojej stronie. Paru chłopaków poustawiał na rogach, a sam urwał sztachetę z płotu, schował za pazuchę i poszedł zanieść zbójom Słowo Boże. Łomot i okazjonalne „Deus Vult!” aż echem szło, coś pięknego! Jeśli kto zagrzeje ludzi do szukania sposobu „jak czynić sobie ziemię poddaną”, to tylko on. Byle tylko coś z tego wyszło, zanim zabraknie wody do pędzenia bimbru, bo będzie źle…

Oprócz o. Callahana jest jeszcze jedna… osoba, która myślę, że może pomóc w ogarnięciu tego bajzlu.
Tylko czy zechce? Trudno powiedzieć. Mówią na niego, czy też na nią (no wybaczta ludzie, ja nie wiem, to jest naprawdę cholernie dziwne) Mord. Mordę. Mordred? A może Modre… Że niby niebieskie? Nie nosi się na niebiesko a mordę ma (jak każdy z nas), choć dosyć… dziwną, i dziwnie mówi, bo zawsze w liczbie mnogiej, to ci dopiero! Ja już dawno bym się na jego miejscu pogubił. A, mówił żem już, że nie wszyscy się z nami przenieśli z Dogan, prawda? No, to tu jest jakby odwrotnie. Te całe Modre na pewno nie przeniosło się razem z nami. Zapamiętałbym takiego kogoś. Czym się zajmuje? Jest to w sumie trochę handlarz, acz bardziej, niż towarami, handluje usługami. To znaczy przysługami. Załatwia różne rzeczy, co to, wydawałoby się, są nie do zdobycia. Ogarnia rzeczy nie do ogarnięcia. Może wpadnie na sposób, jak przejść przez skażenie? W sumie mówią, że przyszło to coś do miasta z zewnątrz, niedługo po tym, jak żeśmy się przenieśli. Ten i ów to widział. Ale czy to ludziom wierzyć można? Jeden twierdzi, że widział, jak Mord wychodzi z kokonu albo łapie robactwo i je zjada. Jak ogniem z dupy zieje i po wodzie chodzi. Gówno tam po wodzie chodzi… Jeśli jednak załatwia rzeczy nieogarnialne, to może da radę nam pomóc?

23 lipca, 2025

Mechanika LARPa

Howdy Partners! 🌵🤠

Zastanawialiście się, w jaki sposób można wygrać larpa? Jak rabować na pustkowiach, a jak się bronić?💥

Kto i jak może otwierać te kłódki, czemu do skażonej strefy się nie wchodzi, a co robić gdy znajdziesz na pustkowiach dziwny kamień?🔥

Zajrzyjcie do mechaniki- wszystkiego się dowiecie!

Jest sporo zmian więc warto się zapoznać...⚠️

...i do zobaczenia na pustkowiach!🌵

link do mechaniki

17 lipca, 2025

Wejściówki weekendowe

Howdy!🌵

Zabrakło Ci urlopu i musisz odpuścić larpa, ale części konwentowej z jej atmosferą, emocjami i imprezami za nic nie możesz przegapić? Tak się składa, że właśnie ruszamy z wejściówkami weekendowymi!🔥

Od dziś aż do 28 sierpnia możecie wpłacać składkę wysokości 180 zł💥

Na miejscu od 29 sierpnia taka składka wynosić będzie 240 zł☣️

Na naszej stronie znajdziecie wszystkie potrzebne informacje odnośnie płatności:

ziemiejalowe.pl/info

Taka akredytacja umożliwia Wam wejście na konwent od piątku popołudnia do niedzieli. Masz już bilet na całość konwentu? W takim wypadku nie musisz kupować tej wejściówki. Pełna akredytacja obejmuje także część weekendową.

9 lipca, 2025

Można już zamawiać nowe koszulki ZJ!

Howdy Kowboje!🌵

Na spienionych rumakach wjechały koszulki!🐎

Rozpoznajecie kto robił grafikę? Tak! To FAVORIT89 zaprojektował wzór, który teraz możecie z dumą nosić na wastelandzie. Czuć powiew lansu, prawda? Taka grafika prosiła się o najlepszą jakość bawełny i druk cyfrowy - i właśnie takie parametry wybraliśmy.✨

Koszulki będą dostępne ⚠️TYLKO W PRZEDSPRZEDAŻY⚠️, nie ma możliwości zakupu na miejscu.

Jak zamówić taką koszulkę i odebrać na Ziemiach Jałowych? Wystarczy wypełnić formularz, który znajdziecie pod tym linkiem https://ziemiejalowe.pl/formularze (koszulki są na samym dole).

Wybierać możecie pomiędzy krojem unisex/męskim lub damskim. Wszystkie szczegóły wraz z tabelą rozmiarów znajdziecie już w formularzu. Oczywiście wysyłka też wchodzi w grę, ale dopiero po zakończeniu konwentu.

Do wyboru każdy kolor z tych w jakich produkowano Forda T w latach 1914-1925.

Koszt jednej koszulki to 70 PLN (plus ewentualna wysyłka ale przypominamy- wysyłamy dopiero we wrześniu!)

Zamówienia zbieramy do 30 lipca, więc spieszcie się!💥

1 lipca, 2025

Collabo Łyżkon i Ziemie Jałowe

Łyżkon odwołany i nie masz pomysłu jak spędzić postapo wakacje?

Ziejąca dziura w sercu, którą można wypełnić tylko brudem, larpem, ciepłymi wygazowanymi napojami, humorem niebanalnym i tym niepowtarzalnym towarzystwem?

Ziemie Jałowe spieszą z pomocą i przyjmą uchodźców! To nie to samo, ale podobne.

🙂

1 lipca, 2025

Koniec II tury

Skończyła się II tura przedpłat składek na Ziemie Jałowe. Nie załapaliście się? Nie rońcie łez, jest jeszcze tura trzecia!

Pamiętajcie, że jeżeli chcecie odciążyć swój budżet, macie opcję dostać zwrot części wejściówki pomagając nam przy tworzeniu konwentu jako obsługa, ekipa budowlana czy twórcy programu! Aby zgłosić się do pomocy uzupełnijcie formularz na stronie:

https://ziemiejalowe.pl/formularze

✨