Podręcznik fabularny

Sceneria i Świat

 

Mówią, że świat poszedł naprzód. No tak! Poszedł naprzód, poszedł naprzód, i to bardzo... Zawędrował po drodze do piekła.

S. King - Czarnoksiężnik i Kryształ

 

Świat nie jest już bezpiecznym miejscem. Jak to mówią miejscowi - “poszedł naprzód”, a raczej zaczął powolutku rozpadać się na kawałki. Gdzieniegdzie znajdują się dziwne miejsca, w których różne światy przenikają się nawzajem. Czasem znikają ludzie, miejsca, a nawet całe miasta. Technologia to już praktycznie relikt przeszłości o którym mają pojęcie tylko nieliczni. Dla Ciebie to w większości stare, bezużyteczne śmieci… No chyba, że któryś przypadkiem działa - wówczas wtedy staje się on całkiem potężnym, magicznym artefaktem. 

 

Dogan to malownicze westernowe miasteczko wzniesione na betonowych ruinach… nikt już nie pamięta czego. Otoczone jest pustkowiem, którego sporą część stanowią bagna. I wierz mi, na pewno nie chcesz wychodzić tam sam, ani w dwójkę, ani nawet w niewielkiej grupie, a już na pewno nie chcesz się tam znaleźć bez broni. 

 

Zresztą, warto nie zapominać o amunicji choć, nie ma co ukrywać, jest ona zdecydowanie towarem luksusowym i nie wiadomo, kiedy uda Ci się ją ponownie dostać.  

 

Gra w 2024 roku na Ziemiach Jałowych będzie toczyć się w mieście Dogan w Świecie Pośrednim, inspirowanym uniwersum Mrocznej Wieży

 

Świat Pośredni był w miarę podobny do naszego, lecz znacznie bardziej rozwinięty technologicznie. W pewnym momencie jednak tak zaawansowana cywilizacja upadła, a katastrofalne skutki tego upadku naruszyły samą strukturę czasoprzestrzeni. Po setkach lat (choć niektórzy powiadają, że po tysiącach), na gruzach tej “starożytnej” już cywilizacji, wyrosły różne mniej lub bardziej prymitywne społeczności, ale i one obecnie wydają chylić się ku upadkowi.

 

Nasz świat jest połączony ze Światem Pośrednim jak i całym multiwersum. Teoretycznie więc każdy może otworzyć jakieś drzwi (lecz nie tyczy się to każdych!) i znaleźć się nagle w Dogan lub w zupełnie innym miejscu, świecie czy też czasie. 

 

Tak samo postacie historyczne mogą przejść pomiędzy światami jednocześnie przenosząc się w czasie, ale nie jest to jednak powszechnie spotykane. Właściwie, to takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko i, rzecz jasna, nie przytrafiają się każdemu. Niemniej ludzie z naszego świata, którzy są w szczególny sposób naznaczeni przez ka (przeznaczenie), mogą wylądować w jakimś nowym i niezwykłym, lecz czasem przerażającym miejscu.

 

Z reguły cały region to coraz trudniejsze do życia pustkowia, a w okolicy nie ma żadnego stabilnego państwa. Są co prawda różne miasta bądź mniejsze osady, gdzie jeszcze rodzą się dzieci, ale ludzie z coraz to większym trudem zdobywają zasoby niezbędne do przeżycia każdego następnego dnia. 

 

Kontakt pomiędzy różnymi osadami ludzkimi jest znacznie ograniczony. Mogą nawet nie wiedzieć wzajemnie o swoim istnieniu, a w najlepszym wypadku mogą jedynie znać o nich jakieś stare pogłoski czy też legendy opowiadane czasem przez nielicznych wędrowców.

 

Mieszkańcy tego regionu znają Dogan jako w miarę egzystujące, średniej wielkości miasteczko, które stoi na ruinach wcześniejszej zabudowy, ale to się tyczy akurat prawie każdej ludzkiej siedziby.

 

Jednakże, jak każde miejsce na pustkowiach, tak i Dogan ma swoje tajemnice oraz krążą o nim najróżniejsze legendy. Podobno miasto przez wieki było całkowicie odizolowane od okolicy, choć jednocześnie opowiadano o nim jak o mieście przepychu i łatwego życia. 

 

Niektórzy też twierdzą, że sytuacja zmieniła się lata temu, gdy do miasta trafiła spora karawana (ściągnięta dekretem jakiegoś papieża) z zupełnie innego, upadającego miasteczka, którego nikt już nawet nie pamięta. Być może coś popsuli albo naprawili, ale to wydarzenie złamało barierę, która trzymała mieszkańców w środku.

 

Czy to ważna informacja, czy też kompletne bzdury… Cóż, masz własny rozum, więc wierz sobie w co tam chcesz, ale pamiętaj - w tym świecie dzieją się dziwne rzeczy. 

 

Jak to mówią? Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Ja się tego trzymam i Tobie polecam to samo.

 

 

Dogan

 

Ruiny, bagna, te sprawy. O dziwo, miasteczko jest całkiem dobrze zorganizowane. Zresztą, mają nawet własnych stróżów prawa.

 

Na okolicznych polach można uprawiać sycące bulwy i inne warzywa, dlatego da się tutaj przeżyć. Z tego też powodu mieszkańcy hucznie obchodzą coroczne Święto Bulwy, blisko zresztą związane z tradycyjnym Świętem Plonów.

 

Miasteczko posiada jako tako działającą elektryczność a nawet własny dom kultury i inne mniej lub bardziej potrzebne budynki. W Dogan znajduje się nieźle funkcjonujący szpital, ale gdyby tak nie udało się komuś do niego przypadkiem dotrzeć, to cóż… W obrębie miasta można łatwo znaleźć dom pogrzebowy oraz cmentarz. Dodatkowo, niedawno w mieście powstała placówka korporacji North Central Positronics ale, co ważniejsze, jak w każdej osadzie tego typu znajduje się tu również i saloon (z co jakiś czas zmieniającą się nazwą), który stał się istnym sercem miasteczka.

 

Podobno niektóre z tych przybytków czasem zmieniają właścicieli, ale chyba sam wiesz, z czym to się wiąże. W końcu nikt nie chciałby jakiejś chałupy utrzymywać, gdyby nie profity…  I wierz mi lub nie, ale są tacy, którzy mogliby za nie zabić.

 

 

Mieszkańcy

 

 

Mieszkańcy żyją wydarzeniami z kilku ostatnich lat, podczas których miasto zostało wystawione na ciężką próbę. Doszło do serii zbrojnych ataków a także samosądu, w wyniku którego spalono na stosie wiedźmę, Lśniącą Ezbeth. Nie obyło się niestety również bez tragicznej śmierci młodej matki podczas porodu, co ostatecznie doprowadziło do szaleństwa ojca dziecka, Gajowego Tajgę, choć w Dogan miało miejsce jeszcze wiele innych, nadzwyczajnych wydarzeń.

 

Pewnego dnia, w samo południe, podstarzały zamiatacz ulic ujawnił się mieszkańcom jako wcielenie Masterminda, który pod lufami karabinów Wilków (tajemniczej grupy od wielu lat terroryzującej Dogan) chciał wprowadzić w mieście nowe porządki.

 

Kim jest Mastermind i kim właściwie są Wilki? 

 

Czy pamiętasz, jak porywano ludzi, a mieszkańcy nagle zaczynali się dziwnie zachowywać i szeptali coś o tym, że “byli na Haiti”? Wszystko to jest sprawką Masterminda. Doprawdy, straszna sprawa… A taki był z niego miły, dobrze wychowany człowiek, porządnie zamiatał ulice, zawsze mówił “dzień dobry”... 

 

A pamiętasz może, jak te okropne stwory napadły na miasto, wdarły się do jego ostatniej ostoi (tak, dokładnie, chodzi mi o bar), porwały niewinną osobę i wystrzelały pół miasta? Dokładnie. To właśnie były Wilki.

 

Mieszkańcy, nieco podburzeni przez lokalną, “czerwoną” sektę Obrońców Światła (na której czele stała wiedźma) oraz ich sprzymierzeńców, lecz również i zwyczajnie średnio zachwyceni perspektywą dyktatury ciecia, zaczęli strzelaninę na ulicach. Ostatecznie w walce zniszczono Wilki i pojmano ich przywódcę.

 

Wśród obecnych mieszkańców miasta są osoby, które podróżowały z Pierwszą Karawaną prowadzoną przez wcześniej już wspomnianego papieża i, wbrew pozorom, mało kto ma o tym pojęcie. Grupa ta wyszła z jakiegoś upadającego miasta i tułała się po świecie - w przestrzeni i w czasie. Trafili do Dogan kilka pokoleń temu. Miasto było w tym czasie nawiedzane przez trzech złowrogich, demonicznych Can-Toi, siepaczy Karmazynowego Króla (o którym więcej będzie nieco później), a także było zamieszkałe przez grupę ludzi nazywanych Uczynnymi oraz przez ich robo-służących, zwanych Mariuszami. Ta dziwna grupa była, krótko mówiąc, nieśmiertelna - jeżeli któryś z Uczynnych zginął, to za chwilę powracał jako identyczna kopia. 

 

Samą karawanę ściągnęli do miasta podstępem głównie po to, żeby zabić własną nudę, ot co. Przyjezdni próbowali wydostać się z Dogan, ale nie mogli tak po prostu odejść przez zatrzymującą ich tam barierę, o której zresztą była już wcześniej mowa. 

 

Jednakże, dzięki swym ciężkim staraniom udało im się wyłączyć maszynę podtrzymującą barierę i odejść z miasta, aby później znów do niego powrócić - tyle, że już w innym czasie. Na miejscu zastali nowych mieszkańców, którzy z pomocą ostatnich działających Mariuszy zbudowali obecne Dogan. Dla “uciekinierów” z karawany trwało to wszystko może najwyżej kilka godzin, lecz w mieście zdążyły już minąć całe dekady, a po nie odradzających się już Uczynnych zostały jedynie kości, pordzewiałe maszyny niewiadomego przeznaczenia a także strzępy niezrozumiałych zapisków.

 

Czas w Świecie Pośrednim jest jak zdradliwa rzeka - mętna, pełna mielizn i wirów, niebezpieczna nawet dla wprawionego pływaka. Może twój stary rzeczywiście wyszedł tylko po paczkę fajek? Któż to może wiedzieć…

 

Technologia

 

 

W świecie gry pojawia się technologia drastycznie wyprzedzająca to, co znajduje się w naszym świecie (co zresztą miało duży wpływ na historię miasta), a postaci graczy mogą w szczególnych przypadkach znać się na jakimś tego wycinku. Nie posiadając konkretnych, niezbędnych części nie da się włączyć np. reaktora, ale można grać inżynierem, który w jakiś sposób poznał działanie takiej maszyny i jeżeli dostanie wszystko, czego potrzeba do jej naprawy -  będzie wiedział, jak doprowadzić ją do stanu względnej używalności. Przeciętny człowiek natomiast nie ma pojęcia o takich cudach po za tym, że one istnieją i że czasem można je zobaczyć, choć są one zazwyczaj w formie złomu i pogryzionych przez szczury kabli.

 

Powszechny, ogólnie dostępny poziom technologii można porównać do tego, jaki znamy z westernów (czyli druga połowa XIX wieku) z tym, że przemysł praktycznie nie istnieje, dlatego większość amunicji, apteczek i innych tego typu przedmiotów stało się zakurzonymi reliktami przeszłości, które nie wiadomo, czy będą działać, bądź też są rzemieślniczymi samoróbkami równie wątpliwej jakości.

 

Dodatkowo mamy oczywiście spotykane tu i ówdzie Rzeczy z Dawnych Czasów, jak np. blaszane pudło które, nie wiedzieć czemu, nazywa się ”lodówką” mimo, że w środku nawet nie ma lodu. I choć większość ludzi wie, co to jest lodówka oraz, że do jej działania potrzeba ”prądu” by móc chłodzić jej zawartość, to jednak co to jest ten cały prąd, jak się go robi i co tam się w ogóle w środku tej lodówki dzieje - diabli wiedzą.

 

Wiedza Tajemna

 

 

Wydarzyło się coś nadzwyczajnego! Czy to przypadek, czy też jednak stoją za tym jakieś siły i paranormalne fenomeny? Na 90% w Świecie Pośrednim był to jednak zwykły przypadek. Ludzie racjonalni uważają, że nie ma żadnej magii… I bardzo często mają rację. Ludzie przesądni wierzą z kolei, że za wszystkim czają się diabły i głównie się mylą… Lecz czasami bywa zupełnie na odwrót. Miejscowi jednak zwykle i tak mrukną coś o tym, że “świat poszedł naprzód”, po czym spluną przez ramię i pójdą dalej przed siebie.

 

Twoja postać zapewne należy do jednej z tych dwóch grup, ale może mieć też (choć nie musi) trochę więcej wiedzy o przyczynach upadku świata niż jego przeciętny mieszkaniec.

 

Całe multiwersum Mrocznej Wieży jest podtrzymywane przez oś czasoprzestrzeni, postrzeganą jako Wieżę stojącą na polu wiecznie kwitnących róż, zaś sama Wieża podtrzymywana jest przez tzw. Promienie

 

Zanim świat poszedł naprzód panowała względna równowaga podobna do stanu, w jakim znajduje się nasz świat. Teraz jednak, kiedy niektóre Promienie zostały przerwane i Wieża nie jest już w pełni stabilna, świat staje się coraz gorszym miejscem do życia.

Nie doszło do tego samoczynnie - Wieżę próbuje obalić tajemniczy Karmazynowy Król. On i jego poplecznicy liczą na to, że po zagładzie świata będą mogli stworzyć nowy, urządzając go według własnego uznania. 

 

Czego tak właściwie chcą? Tego, czego pragną (prawie) wszyscy - nieśmiertelności, nietykalności oraz nieograniczonej władzy.

 

Znacznie mniej jest jednak takich, którzy aktywnie sprzeciwiają się tym planom. To ci, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, lecz mimo tego próbują powstrzymać upadek Wieży i rozpad jedynej rzeczywistości, jaką znają. Cóż za krótkowzroczność i brak zrozumienia dla artystycznej wizji Nowego Świata! 

 

Niektórzy z nich uważają nawet, że fizyczne dotarcie do Wieży, zanim zerwane zostaną pozostałe Promienie, pozwoli przywrócić stabilność sprzed czasów Upadku. W swojej naiwności będą podejmować wszelkie próby powstrzymania działań mogących zaszkodzić Promieniom jak i samej Wieży.